R.3 Niemożliwe…To ona!

W poprzednim:
         Dziewczyna schowała twarz w poduszkę i zaczęła płakać. Nagle napisała Demi:  „Hej! Co u ciebie? Możesz pisać?” . Selenka odpisała:   „Cześć:* Tak mogę pisać. Mam problemy rodzinne”. Za chwilę znowu przyszedł SMS:    „Przykro mi. Zaraz do Ciebie przyjdę. Mam świetną wiadomość. Jaki masz numer domu?”. Selena już nieco żywsza odpisała:   „47. Dzięki, że wpadniesz:*”
____________________________________________________
   Za pół godziny nastolatka usłyszała dzwonek do drzwi. Wytarła łzy i pobiegła otworzyć.
-No cześć.
-Hej Demi! Co tak długo?
-No wiesz hotel jest daleko stad a nie chciało mi się czekać na tramwaj. Ale to się zmieni jak będziemy mieszkały obok siebie. Nie mogę się już doczekać.
-No, ja też. Super, tylko parę kroków do siebie. Ale nie będziemy przecież rozmawiać w drzwiach. Wejdź proszę.
    Demi posłusznie weszła i przywitała się z mamą Seleny, Ashley. Zapytała, w którą stronę ma pójść. Dziewczyna pokazała ręką, że na górę.
-Siadaj Dem.
-O fajne przezwisko mi wymyśliłaś. Nie za bardzo się wysiliłaś Sel.
-Ha ha ha. No ale dobra, miałaś jakąś super wiadomość, więc słucham.
-No dobrze już dobrze. Pamiętasz jak w galerii rozmawiałyśmy o Miley Cyrus?
-No tak, pamiętam.
-Udało mi się zdobyć dwa bilety na jej koncert!!!-wykrzyknęła Demi
-Wow dziewczyno. Jak to zrobiłaś?
-No nie było łatwo. No ale nie wiem, czy zechcesz ze mną iść.
-Żartujesz? Jasne, to spełnienie moich marzeń. Kocham cię.-powiedziała i przytuliła Demi.
-Ja ciebie też. Przecież jesteśmy przyjaciółkami. A teraz opowiedz mi coś o tych twoich problemach rodzinnych.
     Dziewczyny zajęły się rozmową. Pierwszy raz Selena mogła się komuś wyżalić. Wiedziała, że jej przyjaciółka nie opowie o tym nikomu. Nie tak jak Harper, która wygadała wszystko pierwszej, napotkanej osobie. Nie przeszkadzało jej to, że był to pan woźny. Minęło kilka godzin. Nagle Demi popatrzyła na zegarek i aż odskoczyła.
-Co się stało?-spytała przestraszona Sel
-Popatrz, która godzina! Prawie dziesiąta. Rodzice kazali mi być o dziewiątej. Zabiją mnie.
-Oj nie przesadzaj. To tylko godzina.
-Nie znasz moich rodziców. Są zbyt opiekuńczy. Muszę już iść. Widzimy się jutro w tej knajpce na rogu. Wiesz której?
-Tak wiem. to może o 15.30?
-Ok. Pa.
-Pa.
    Dziewczyna nie miała już siły zjeść kolacji. Nie chciała zobaczyć mamy, która o dziwo przeważnie siedziała w kuchni. Wzięła prysznic. Przebrała się w piżamę i położyła się spać.
   Na drugi dzień wstała bardzo szybko. Zjadła śniadanie. Nie spotkała w kuchni mamy, co ją ucieszyło. Wolała ja na razie nie widzieć. Ubrała się, umyła zęby i poszła do szkoły. Po powrocie około godziny 14.00,  chciała się przebrać. Nie poszła by przecież na spotkanie w tych samych ciuchach. Ubrała niebieskie, dżinsowe rurki, biały top i czerwony szal. Założyła czerwoną biżuterię i czerwone botki. Wyglądała ślicznie. Ale coś jej jednak nie pasowało. Wzięła jeszcze małą, srebrną torebkę i był git. Wyszła z domu i poszła w kierunku knajpki.
    Gdy już buła na miejscu, zobaczyła siedzącą Demi, która już na nią czekała.
-Hej.
-No hej. Wreszcie jesteś.
-A co spóźniłam się?
-Nie, to chyba ja za wcześnie przyszłam.
-To co mnie straszysz?-powiedziała z uśmiechem Selena.
-Co zamawiamy? Jestem głodna jak wilk.
-Ja też. Nie jadłam obiadu. Może weźmy zapiekanki.
-Ok, jestem za. Kelner!
-Tak słucham panią.
-Poprosimy dwie zapiekanki.
-Oczywiście. Za pięć minut będą.-powiedział chłopak i sobie poszedł.
-Czy to nie dziwne, że w zwykłej knajpce mają kelnera?-zapytała Sel.
-Może i tak ale pewnie nie znalazł innej pracy i się nad nim zlitowali i go zatrudnili.
-Pewnie tak. To o której jest ten koncert?
-O 18.00. Strasznie się ciesze.
-Ja też ale nie mam się w co ubrać.
-O to się nie martw. Idziemy do mnie, na pewno coś sobie wybierzesz.
-Super, tylko napisze do mamy, że mnie nie będzie na kolacji. I już.
-Ale Sel, twoja mama nie będzie zła, że nie powiedziałaś jej osobiście?
-Raczej nie. O wreszcie są zapiekanki.
    Dziewczyny zjadły „obiad” i poszły do domu Demi. Właścicielka domu ubrała różowe rajstopy , biała spódniczkę, cekinową bluzeczkę i skórzaną, czarną kurtkę. Teraz ty. Selena wybrała wyjątkowo śliczna fioletową sukienkę, czarne leginsy i cekinową, białą kamizelkę. Obie ubrały czarne szpilki.
   Była godzina 18.00 i właśnie miał zacząć się koncert. Na scenę wyszła Miley. Dziewczyny zaczęły piszczeć a chłopcy krzyczeć:) Zaśpiewała na początek Liberty Walk a potem inne swoje piosenki. Gdy koncert miała się już skończyć, Sel i Dem wymyśliły, że pójdą po autograf. Nie były jedyne. Do jej garderoby ustawiła się jakby nie kończąca się kolejka. Dziewczyny się załamały.
-Przykro mi Sel. Nie zdobędziesz  autografu.
-No trudno. Jestem zmęczona. Chodźmy gdzieś usiąść.
-O tam na schodach widzę miejsce.
    Usiadły. Było tam spokojnie. Miejsce przypominało jakiś tajny korytarz. Za chwilę dziewczyny zobaczyły przemykającą się Miley.
-O nie! Znalazły tajny korytarz.-krzyknęła Miley
-Cześć. Jesteśmy twoimi fankami-powiedziała Sel
-Tak wiem. Przecież to mój koncert. Błagam was nie krzyczcie bo wszyscy się tu zlecą.
-A niby po co miałybyśmy krzyczeć, żeby zaraz zrobił się tu tłok? A teraz przynajmniej możemy spokojnie porozmawiać.-powiedziała Demi i wszystkie zaczęły się śmiać.
-Fajne jesteście… Może się bliżej poznamy?-zapytała Miley
_____________________________________________
Ha ha ha nareszcie jakiś dłuższy rozdział mi wyszedł. Ale zastanawiam się czy nie zakończyć bloga. Wątpię czy ktoś go czyta. Papa

R.2 Niesamowita osoba

W poprzednim:
      Sel weszła do galerii. Było tam mnóstwo sklepów. Znała je bardzo dobrze ale rzadko coś kupowała. Była biedna. Teraz uzbierała trochę kasy. Nagle usłyszała dźwięk SMS-a. Wyciągnęła telefon, chcąc go przeczytać ale wpadła na kogoś.
-Bardzo przepraszam, nie chciałam.- powiedziała
-Nic nie szkodzi… Jestem Demi.
-Selena.
______________________________________________________________
-Miło mi Cię poznać-powiedziała Demi
-Mi też.
-Kupiłaś już coś?
      Dziewczyna stała zamyślona.
-Halo Selena, żyjesz?
-O przepraszam, zamyśliłam się. Mówiłaś coś?
-Tak, pytałam czy już coś kupiłaś?
-Nie, dopiero weszłam.
-To może pomogę ci wybrać?
-Ok- uśmiechnęła się uroczo.
-O te spódniczki są świetne. Idealnie pasują do twojej figury.
-Stać mnie tylko na jedną.
-Może jak się lepiej poznamy to podaruję ci jedną.- powiedziała z uśmiechem Demetria.
-Oczywiście. Może od razu wymienimy się numerami, bo potem zapomnę.
-Jasne:)
-Słyszysz tę piosenkę?-zapytała Sel
-Tak. Czy to nie aby Hannah Montana?
-Oczywiście. Lubisz ja?
-Nie oglądam tego filmu więc nie słucham też jej piosenek. Ale osobiście nic do niej nie mam.
-Ja ją uwielbiam. Chciałabym kiedyś zagrać w serialu Disneya i zostać mega gwiazdą jak Miley Cyrus.
-Też nie pogardziłabym taką rolą.- powiedziała Demi i obie zaczęły się śmiać.
-No dobrze, ale ja nic o tobie nie wiem. Opowiedz mi coś o sobie.
-Nazywam się Demi Lovato. Mieszkam w Nowym Jorku ale przyjechałam tu, bo zamierzam się przeprowadzić. Możliwe, że będziemy w jednej klasie. Mam dwie siostry. Jedną starszą a drugą młodszą. Moi rodzice nazywają się Eric i Eliza. Wystarczy?
-Wystarczająco:)
-No to teraz ty opowiedz coś o sobie.
-Nazywam się Selena Gomez. Nie mam rodzeństwa. Moja mama nazywa się Ashley a tata Bob opuścił nas, gdy miałam dziesięć lat. Od tej pory mama sama nas utrzymuje.
-Musisz ją bardzo kochać.
-Tak… chociaż często się kłócimy. Ona mnie nie rozumie. Rzadko się widujemy.
-To przykre. Chodźmy już. Muszę wracać do hotelu. Jedziemy obejrzeć dom, który chcemy kupić.
-A gdzie to jest?- zaciekawiła się Selena
-Na ulicy sportowej.
-Jej, to niedaleko mojej. Mieszkam na spokojnej.
-No to będziemy mieć do siebie blisko.
-Super. Muszę już lecieć. Pa pa.
-Papatki:)
     Dziewczyna szybko wróciła do domu, żeby pochwalić się nową spódnicą.
-Mamo wróciłam.
     Cisza. Zaczęła szukać mamę na parterze. Znalazła ją w sypialni z jakimś facetem.
-Jak mogłaś?
    Wybiegła z płaczem do pokoju.
-Córeczko, wiesz o tym, że i tak nie wrócę do Mika.
-Ale mamo nie wyobrażam sobie ciebie z kimś innym niż tata.
-Mike się mną opiekuje. Nie tak jak twój ojciec.
-Jak możesz tak mówić?! Wynoś się stąd!- wrzasnęła Selena.
    Dziewczyna schowała twarz w poduszkę i zaczęła płakać. Nagle napisała Demi:  „Hej! Co u ciebie? Możesz pisać?” . Selenka odpisała:   „Cześć:* Tak mogę pisać. Mam problemy rodzinne”. Za chwilę znowu przyszedł SMS:    „Przykro mi. Zaraz do Ciebie przyjdę. Mam świetną wiadomość. Jaki masz numer domu?”. Selena już nieco żywsza odpisała:   „47. Dzięki, że wpadniesz:*”
__________________________________________________________
      I to tyle na dzisiaj. Nad tym rozdziałem myślałam, jadąc na wycieczkę szkolną. Imiona pomagała mi dobrać moja koleżanka (kazała mi to napisać:D)
       Komentujcie bloga, bo nie wiem, czy komuś chce się to czytać.

  Do zobaczenia:)

R.1 Codziennie to samo

      Selena obudziła się o godzinie 7.00. Nie chętnie wstała z łóżka. Nie chciała iść do szkoły. Wiedziała, że nauczyciele za nią nie przepadają. Nie była głupia, po prostu jak twierdziła „nie ma czasu, żeby się uczyć”. Właściwie  czasu miała mnóstwo. Po prostu była leniwa. Ubrała się w białe rurki i niebieską bluzeczkę z marszczeniami. Założyła bransoletki i kolczyki. Włosy spięła w koka. Wyszła ze swojego pokoju i zeszła na dół, do kuchni.
-Cześć mamo.
-Cześć córeczko.
-Jest coś na śniadanie? Strasznie jestem głodna.
-Nic dziwnego, w końcu wczoraj prawie nic nie jadłaś. Zrobiłam naleśniki.
-Dzięki mamo- powiedziała Sel
-Dawno nie rozmawiałyśmy. Wiesz o tym, że muszę jeździć do pracy.
-Tak wiem. Przecież musisz nas utrzymywać odkąd tata nas zostawił.
-To dla mnie trudne ale nie mówmy już o tym. Jak tam w szkole?
    Selena posmutniała. Denerwowało ją, jak ktoś wspominał o szkole. Nie chciała tego pokazywać.
-Dobrze- rzuciła dla świętego spokoju.
-Moja zdolna córka. Idź już, bo się spóźnisz.
-Pa mamo.
-Pa.
    Dziewczyna szła do szkoły. Nie miała daleko. Gdy zadzwonił dzwonek, powolnym krokiem weszła do klasy. Około 15.15 była już w domu. Torbę rzuciła na fotel i skoczyła na łóżko.
-Seluś, chodź na obiad!- krzyknęła mama
-Juuuż.
     Poszła do kuchni i zaczęła jeść posiłek.
-Wiesz mamo? Idę dzisiaj do galerii. Musze sobie coś kupić.
-Idziesz sama?
-No tak, a z kim? Towny i Harper są zajęte. Zresztą chyba nie palą się do znajomości ze mną.
-Nie mów tak. Jesteś fajną dziewczyną.
-To niestety tylko twoje zdanie. Nie chce już o tym mówić.
-Jak chcesz. Masz tu trochę pieniędzy, kup sobie coś.
-Kocham Cię mamo.
    Sel weszła do galerii. Było tam mnóstwo sklepów. Znała je bardzo dobrze ale rzadko coś kupowała. Była biedna. Teraz uzbierała trochę kasy. Nagle usłyszała dźwięk SMS-a. Wyciągnęła telefon, chcąc go przeczytać ale wpadła na kogoś.
-Bardzo przepraszam, nie chciałam.- powiedziała
-Nic nie szkodzi… Jestem Demi.
-Selena.
______________________________________________________________
I to tyle. Myślałam, że się dzisiaj nie wyrobie. Jak wam się podoba rozdzialik? Komentujcie. To dla mnie bardzo ważne. Następny nie długo.
Pa pa:***

Kolejna…:)

Bardzo chciałam już dzisiaj zacząć opowiadanie, ale namęczyłam się przy „tworzeniu” niepowtarzalnego, oryginalnego nagłówka:D Napiszcie jak wam się podoba:) no to dobranoc:) Do zobaczenia jutro. Pa pa:*

Notka wstępna:)

Witam wszystkich:) Ten blog stworzony został w myśli o gwiazdach. Nie innych jak gwiazdach Disney’a:) Głównie Demi Lovato, Selenie Gomez, Miley Cyrus jak i Jonas Brothers. Mam zamiar pisać o nich opowiadania, wzorując się na innych blogach:) Mam nadzieję, że wam się spodoba:) Więc zachęcam do czytania moich dzieł(lol) i komentowania:) Pa pa:*