poniedziałek, 28 stycznia 2013


No Kochani ,nie ugnę się będę czekać aż wreści pojawi się te 15 komentarzy pod ostatnim rozdziałem.
Nie wiem czy ktoś jeszcze pamięta ale prowadzę opowiadanie na blogspot.com ale moge się założyć ,że nie jak chcecie mogę prowadzić tamto opowiadanie tu jak skończę to . To tylko wasza decyzja ba ja serio wiązałam jakąś przyszłość z tamtym.
A i uprzedzam ,że http://i-miss-you-justin.bloblo.pl/ to NIE jest MÓJ BLOG. Wiem mogło wam się wydawać inaczej ale nie ja tylko go promuje i znam tą dziewczynę.Sama ją nakłoniłam do założenia bloga z takim opowiadaniem,na początku ja chciałam takie rozpocząć ale pomyślałam sobie ,że za dużo już tych blogów mam trochę. I przy okazji chce polecić Blog który kocham ale dziewczyna nie jest doceniona.Choć powinna moim zdaniem nie jest to blog o JB ale jak czytam to wyobrażam sobie ,ze on właśnie jest głównym bohaterem tej historii <3
http://vampireslife.bloblo.pl/
Kocham Was #Olsia
A na koniec zdjęcie które mnie rozpierdala
73775_334591953318156_321210073_n.jpg
Tagi: ...
27.01.2013 o godz. 20:05
justin-drew-bieber-hope
justin-drew-bieber-hope
-Cio jest tatuśowi?-zapytałą malutka kiedy zauważyłam moje łzy.
-Kochanie tatuś usnął ja jakiś czas-odpowiedziałam.
-Ale dlacegio?-znowu zadała pytanie.
-Usnął bo musi wypocząć i nabrać sił,jak się obudzi to będzie tak jak wcześniej-wyjaśniłam wysilając się na lekki uśmiech.
Od razu w mojej głowie pojawił się obraz jak Justin bawi się z małą w ogrodzie a ja uśmiechnięta siedze na huśtawce i podziwiam moje dwa sensy życia.
Zaczynam się śmiać z ich wspólnych wygłupów,a brunet poważnieje podchodzi do mnie i zaczyna namiętnie całować aż przerywa nam słynne "Fuuuu" naszego owocu miłości.
Nagle szara rzeczywistość wróciła,spojrzałam na chłopaka który nieprzytomny leżał na szpitalnym łóżku.
Mocniej ścisnełąm jego dłoń którą trzymałam i po raz kolejny musnęłam jego usta....
Kilka dni póżniej


Minęło już kilka dni ,od tamtego czasu prawie nie wychodzę z jego sali.Jedynie co to do toalety a jedzenie mi donoszą.
Jazmyn też chce być cały czas przy Justin'ie ale nie pozwalam jej więc zbliża się wieczór,Chris ją zabiera do siebie.Wszyscy już wiedzą co się stało,paparazzi cały czas stoją pod szpitalem tak jak Beliebers . Lekarze mówią,że powinien się niebawem obudzić,żebra się juz prawie całkowicie zrosły a głowa już zaszyta i nie ma śladu po jakim kolwiek obrażeniu więc nie powinna mu sprawiać problemów.
-Może idz do domu połóż się-zaproponowała po raz kolejny od dwóch tygodni Pattie. Pokrenciłam głową na "nie" i wróciłam do patrzenia na Justina.
-Hope tak nie można ,abyś cały czas siedziała pośród czterech ścian... przynajmniej jesz ,ale pomyśl o Jaz która siedzi bez rodziców.Bez mamy a o takcie to już nie powiem.
-Pattie ... proszę cię wiesz,że nie wyjdę więc po co
mi to proponujesz-odrzekłam nie spuszczając wzroku z twarzy chłopaka.
-Dobrze-szepnęła i wyszła.Kobieta ma racje ale ja go nie zostawię nawet jak do kibla idę to tęsknie... kocham go z całego serca i nic tego nie zmieni.Boje się ... lekarze powiedzieli że po 2 tygodniach powinien się obudzić a jak nie to po kilku miesiącach.Mam już wszystkiego dość ale liczę ,że włąsnie za chwile zobaczę jego piękne oczy.Pocałowałam go namiętnie w usta co mnie zdziwiło lekko odwzajemnił.


Po kilku sekundach poczułam jak ściska mnie za reke,jego usta delikatnie się rozchyliły i otworzył powieki pod którymi byłe te piękne tęczówki.
-Kocham się wiesz ??-szepnął a ja rzuciłam mu się na szyje i nachalnie a zarazem namiętnie pocałowałam co on oczywiście odwzajemnił.Byłam w siódmym niebie normalnie..... EJ STOP !!!!!!!!!!!!!!!!!
JA JESTEM WIEDŹMĄ CZY CO ???!!!
A gówno teraz liczy się tylko on i oczywiście Jaz.
-Wiem ,tęskniłam i to strasznie... a wgl jak się czujesz?
-Dobrze kochanie a wiesz dlaczego bo jesteś przy mnie i...-chciał skończyć al przerwała mu osoba wbiegająca do sali którą okazała się mała,słodka dzieczynkę.
-Tatuś-krzyknęła i rzucił się na Justina który pomógł jej sie wdrapać na łóżko.-tenskilam
-Ja też myszko za wami tęskniłem-powiedział i pocałował ją w czubek głowy.Tą jakże cudowna chwile przerwałą nam osoba wchodzą do sali....
Od Aut: no dziewczyny nie myślałąm że uda wam się uzbierać aż 10 komentarzy w ciągu 4 dni :D Jestem z was dumna po prostu <3 Kocham was <3 Obecnie jestem chora i nie mam co robić .Mam pytanie czy mam opisywać scenę +18 czy już sobie darować bo to tylko wasza decyzja. Mam nadzieję że dacie rade :
13 Komentarzy=38 Rozdział
Tagi: 37
21.01.2013 o godz. 14:16
justin-drew-bieber-hope

...

Tagi: ....
19.01.2013 o godz. 13:54
justin-drew-bieber-hope
Moja słodka córeczka siedziała na moich kolanach i płakała.Nie mogłam jej uspokoić więc zaparzydłam jej herbatke na uspokojenie dla dzieci i mocno trzymała w swoich ramionach.Zastanawiałam się gdzie Justin może być i czy nic mu nie jest,dzieczynka jedynie szepneła Tatuś i nie powiedziałą nic więcej.
-Kochanie co się stało ??-zapytałam i lekko wypuściłam ja z ramion - Gdzie jest tatuś ?
-...-milczała,cisze jedynie przeszywał jej szloch i mój nierówny oddech.
-A niołku powiedz coś
-... tatuś on...-malutka wadłą w jeszcze większy płacz.
-Jaz uspokój się i powiedz mi wszytsko-powiedziałam i pocałowałąm ją w czółko.
Mała zaczeła mi wszytsko opowiadać ,łzy zaczeły spływać mi po policzkach...
-(...) i wtidy ucekłam-wyjśniła
-Zaprowadz mnie tam-odrzekłąm a małą złapała mnie za raczke i poszłysmy w strone parku.
(...)
-Przepraszam co się tu stało?zapytałam męszczyzny który był 1 z niewilu którzy stali obok zakrwawionego chodnika.
-Niecałe 5 minut temu odjechała karetka z chłopakiem,pobili go i uciekli-wyznał- co się dzieje z tym światem
-A nie wie pan przypadkiem kim on był lub gdzie go zaprali-dopytywałąm
-Kim jest nie wiem a zabrali go do szpitala na Grady Memorial Hospital (nazwa prawdziwa).
-Dziękuje panu-powiedziałam i razem z córeczką ruszyłysmy na postój taksówek.
-Proszę do szpitala Grady Memorial Hospital- rozkazałąm i już o chwili jechaliśmy w wyznaczone miejsce.Gdy podróż się zakończyła,zapąciłąm należna sume i ruszyłyśmy do srodka.
-Przepraszam gdzie leży osoba przewieziona z parku?
-A kim pani jest ??
-Dziewczyna potem narzeczoną i jeszcze potem żoną a to k*** jego córka!-powoli zaczełam się denerwować.
-Spokojnie piętro 3 sala 130.
-Dziękuje
Poszłyśmy w wyznaczony cel akurat traf chciał że trofiłąm na lekarza wychodzącego z jego sali.
-Przepraszam co z nim ??-No więc ma złamane 2 żebra,cały jest poobijany i ma rozcięty kawełek głowy z tyłu-oznajmił lekarz\
-To dobrze-czaczełam ale zostało mi to [rzerwane.
-Jest też zła wiadomość....
-Czyli???-zapytałam trzymając dzieczynke mocnej za dłoń.
-Chłopak jest nieprzytomny i możliwe ,że wpadł w śpiączke.
-Ale...jak ? ile to będzie trwac??-pytałąm zszokowanaze łzami w oczach.
Nie wiadomomoże trwać od 2 do 14 dni ale tagże kilka miesięcy-odparł siwy facet.
-Dziekuje a można do niego wejśc ?
-Tak proszę-odpowiedział i odszedł notując cos w papierach.
Po woli przekroczyłam próg sali zmała na ramionach.Ta notomiast szybko zeszłaz moich rąk i pobiegła do chłopaka (1 zdjecie) Powolnym ruchem podeszłam go łózka.Pogłaakałm go po policzku i pocałowałam delikatnie jego usta ,które nie były już takie malinowe można powiedzieć,że wyblakły a jego czekoladowe oczy,schowane pod powiekami.Spojrzałam na malutką kóra trzymał dłoń Justina,przynajmniej próbowała ją złapać całą w swoje malutkie rączkido tego je spojrzenie cały czas skierowane było na jego twarz jakby miała taka samą nadzije że zaraz otworzy swoje oczy.
Czy Bóh robi sobie z nas żarty,tyle przeszliśmy,ale czy keidyś będziemy szczęsliwi...a może coś nas jeszcze spotka....

Od Aut : I Co podoba się bo według mnie do dupy ale pisze :D Ciesze sie że ktoś to wogóle czyta :D Pytajciemnie o co chcecie :D <3 Skoro tacy chętni jesteście to może tak

10Komentarzy=37 Rozdział

# Osia
Tagi: 36.
18.01.2013 o godz. 15:25
justin-drew-bieber-hope

http://ask.fm/justinhope - jest moc znalazłam hasło :D
Rozdział będzie jutro a tym czasem PYTAJCIE
Tagi: haslo
17.01.2013 o godz. 20:51
justin-drew-bieber-hope
[...] to był Harry Styles za nim z auto wyszła jakaśdzieczyna .Niestety nigdzie nie dostrzegłem tego szkraba.
-Co się tak rozglądasz?-zapytał z obrzydliwym uśmiechem.
-No wiesz co szukam swojej córeczki-odpowiedziałem z ironią.
-Aaa no tak małą,słodka Jazmyn muszę przyznać że jest strasznie podobna do was z wyglądu do ciebie i minimalnie do dziewczyny a z charakteru do Hope-zasmiał się wrednie.Dzieczyna obok niego tylko uśmiechałą się "zalotnie" do mnie.
-Och widzisz,dziękuje... a teraz oddawaj mi ją-zacząłem się powoli denerować.
-No weż nie tak nerwowo kochanie-zapiła dzieczyna.
-Zamknij się-podniosłem głos,powoli moje myśli kierowały się w strone ,że może być to pułapka.
-Przypominam ci że mamy waszą córeczke..
-... CZego chcesz ?-zapytałem po chwili milczenia.
-mmm pomyślmy...-powiedział i spojzał na swoją towarzyszke-a własnie przedstawiam ci moją przyjaciółke Victorie.
-Spoko ale czego odemni a tym bardziej od nas chcecie?
-Szczerze żebyście cierpieli tak samo jak ja kiedy Hope mnie wyśmiała gdy wyznałem jej miłość,żebyście męczyli się do końca życia z myślą,że wasza córeczka nigdy nie pokarze się w waszym domu-oznajmił z taką nienawiścią.
-Najwyraźniej MOJA DZIEWCZYNA ma dobry gust -specjalnie podkeśliłem moja dzieczyna przy okazji podziwiałem jak robi się czerwony.Harry wskazał gestem dłoni na auto z którego po chwili wyszedł mój kwiatuszek a zaraz przy nim pojawiła się ta cała Victoria i złapałą Jazmyn żeby nie uciekła
-Ziositaw-powiedziała mała kiedy tamta za mocna złapała za jej ręke i zaczeła ciągnąć w naszą strone.Kiesy ujżała mnie na jej słodkiej buźce pojawił się wielki uśmiech-Tatuś.
Próbowałą do mnie podbiec ale uniemożliwiła jej to blondynka,ja sam naewt nie próbowałem podejść.
-Cześć Córeczko-powiedziałem z uśmiechem i wysłałem jej buziaka który ona rozpromieniona przyjeła.Kątem oka dostrzegłem wsciekłe spojrzenie Styles'a.
-Dość,BRAĆ GO !!!-krzynął a kołomnie pojawiło się około 5 GORYLI ubranych na czarno.Dwaj z nich mieli metalowe pręty albo rury.Byli bardzo mustkralni,długo nie musiałem czekac ąż poczułem pierwsze uderzenie a za nim mase kolejnych.Widziałem przerażoną a zarazem zalaną łzami dzieczynke.Po kiku minutach nie miałem już siły sie bronić i zadawać ciosów.Więc powoli upadłem i zacząłem mdleć ostatnie co widziałem to uciekającą Jazmyn a potem zamknąłem oczy możiwe że na zawsze.
Oczami Hope
Nie wiem która jest godzina ale za oknem panują egipskie ciemności.Proszki działąją idealnie nie odczuwam bólu,cierpienia jakbym uzywała żyletki..Nie pokoiło mnie że miejsce obok mnie jest puste.Zeszłam na dół aby napić się wody przy okazji upewnić się ,że Justin'a nie ma w domu.Kiedy miałam już wchodzić na góre usłysząłam dzwonek do drzwi.Najpierw sprawdziłąm kto to może byc prez Judasza le nikogo nie było więc wróciłam ponownie ruszyłąm do sypialni.Kolejny raz zabrzamiał dzwonek.Lekko zirytowana otworzyłam je i dostrzegłam całą zapłakaną i przerażoną córeczke.Szybko chwyciłam ją w swoje objęcia,tak strasznie byłam szczęśliwa.
-Kochanie co się stało?-zapytałąm małą.
-Tatuś-szepnełą i zaniosła się jeszcze większym płączem....

Od Aut: Now ięc jak się podoba rozdział ??? Od razu dziękuje za pomoc piosenka Make you Belive jest już w moim folderze "Love Music".
No to tak chciałąbym polecić ten blog :http://pysiabelieve.bloblo.pl/http://justinowaconda.bloblo.pl/
http://promises-scry.bloblo.pl/
.....
<3 Chce was trochę przymobilizować więc :

8 Komenatrzy=36 Rozdział
Tagi: 35
17.01.2013 o godz. 18:10
justin-drew-bieber-hope

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz